niedziela, 9 września 2012

Moja ukochana Teresa Pikture Pokets

 Chociaż już mój blog istnieje jakąś chwilę to ja niestety dawno nie pisałam. Była we mnie taka chwila zwątpienia, nie wiedziałam czy to co chce robić ma sens, ale teraz wiem, że ma. Zaczęłam pisać z pewną miłą Bloggerką i dowiedziałam się, że ona też miała taką chwilę. Sądzę, że każdy tak miał. Dlatego teraz zaczynam pisać jakby na nowo mój blog i w troszeczkę innym stylu, ale nie bardzo innym, więc stare wpisy zostają :)

 A o to pierwszy taki wpis:

 Tereska Picture Pockets. W wcześniejszych wpisach napisałam historie mojej miłości do Tereski i dlaczego jest dla mnie taka ważna. Jeżeli ktoś jest ciekawy tej historii proszę przeczytać wpis " Troszkę wspomnień".

A oto i ona!

Tereska ma ubranko krojem w stylu lat, z których pochodzi ( 2000 rok ). Modne były wtedy długie spódnice i bluzki takiego fasonu, troszkę odkrywające brzuszek :) Jednak strój jest typowy dla lalek Barbie. Mocne kolory i funkcjonajność do zabawy - to cechowało w ty okresie Mattela. Teraz już trochę mniej a szkoda ;)
Do pudełka był dołączony dziurkacz, dzięki któremu można było wycinać wzorki. Każda lalka miała inny wzór. Teresa dostała gwiazdkę. Ale były też serduszka, motylki, kwiatki... Wszystko co lubią małe dziewczynki ;)

Ciałko Tereski to Twist'n'Turn 1966. Zawsze byłam przekonana, że miała takie "uszczuplone" TNT z roku 1991. Widocznie jednak pamięć mnie musiała zawieźć.

Ręce są lekko zgięte i odchylane na bok - takie lubię najbardziej.

Tereska nie miała oryginalnej fryzury. Ktoś ściągnął jej gumki albo po prostu pękły ze starości ;)
Naszczęście moje zdolności manualne i cierpliwość pozwoliły odtworzyć uczesanie niemal idealnie :)

Włosy Teresy zachowały oryginalną długość, lecz były dość matowe i szorstkie.
Na wielu blogach lalkowiczów czytałam, że w takiej sytuacji dobrze jest użyć odżywki. Nie miałam niestety informacji do jakiego gatunku włosów jest najlepsza, więc użyłam takiej do wszystkich rodzajów włosów.

Efekt był olśniewający :)

Na zdjęciu mogą się wydawać troszeczę jeszcze skołtunione, lecz w rzeczywistości tak nie jest. Są miękkie i jedwabiste, a w dotyku niezwykle gładkie. Naprawdę wyglądają jak prosto z pudełka :p

 Dla mnie Tereska jest szczególną lalką w mojej kolekcji.
Dzięki niej odnowiłam wspomnienia z dzieciństwa. Dziękuję ci Teresko :)

P.S.: Kosztowała jedyne 10 zł, ale ja za nią od zawsze byłam gotowa dać więcej.




środa, 11 kwietnia 2012

Wymarzona lalka 2011!

 Odkąd dostałam od znajomego sprzedawcy katalog produktów Barbie 2011 zakochałam się w niej, mimo, iż miała być dopiero w grudniu albo pod koniec listopada. Tak mi się spodobała, że musiałam ją mieć nawet, jeżeli dużo będzie kosztować. No i faktycznie była droga:) Mowa tu Blair z "Akademii Księżniczek". Ona naprawdę ma coś w sobie!
Jest naprawdę wyjątkowa!
Blair ma specjalny mechanizm, dzięki które może mieć trzy długości sukienki a nawet więcej!
Na zdjęciu powyżej widać transformacje Blair. Lalka ma 3 długości spódnicy oraz szkolny mundurek. Jest to właściwie przód mundurka-jest on zrobiony z plastiku, idealnie dopasowany rozmiarem i formą do tułowia lalki. Korbka mechanizmu służy do podkręcania spódnicy, natomiast przycisk opuszcza ją. Blair ma także zginana bogi w kolanach.

Jak widać spódnica na stałe zamocowana jest do tułowia. Nie jest możliwe przebieranie. Można zmieniać jedynie buty:)
Blair ma piękny headmold! Jedyne co mnie bardzo zaszkodziło to to, że lalka nie ma zbyt gęstych włosów (jak na jej cenę...). Co ciekawe na zdjęciach w internecie ta sama lalka w wersji produkowanej dla Stanów Zjednoczonych ma je dużo gęstsze i jest solidniej wykonana (to widać, mimo, że lalka przebywa w pudełku), niż ta europejska.



Mimo to Blair jest nie samowita i jestem w stu procentach zadowolona z jej zakupu:)
W mojej kolekcji mam też filmową przyjaciółkę Blair, Hadley.

Lalka w sukni balowej. Ma gumowe nogi zginalne 2 razy.Te lali sukienkę można zdjąć:)
Hadley ma dużo gęstsze włosy niż Blair.
 Oto najlepsze przyjaciółki ;) ;) ;)
Oglądałam film tego samego dnia, którego przyszła do mnie Blair. Nie miałam wtedy jeszcze internetu w komputerze, więc oglądałam na komórce ( mimo iluśtam milionów kolorów jakość do bani). Film był świetny ( Czego nie mogę powiedzieć o inny filmie z 2011 roku, który też oglądałam, czyli " Idealne Święta'.
Mam z niego lalkę, ale film mi się nie podobał, ale to innym razem.). Podobała mi się bardzo postać i charakter Blair. Taka nieśmiała, a jednak waleczna... Zabrakło mi tylko pocałunku z księciem Nicolasem na koniec ( Na co bardzo liczyła-tak trochę lubię szmiry, ale tylko w filmach przygodowych, fantasy, baśniach i w takich, w których ogólnie coś się dzieje. Scena walki i miłość-dla mnie bomba:)). A tak to naprawdę świetna historia.

Polecam każdemu!

P.S.: Na pewno obejrzę jeszcze raz ten film na komputerze w dużo lepszej jakości :)

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Czekam na ciebie!

 Ostatnio na Allegro była taka aukcja, która była dla mnie marzeniem! Znalazłam lalkę sailor moon! Patrzę jeszcze 9 dni. Myślę: wytrzymam? Nie wytrzymam! Widziałam-złotówka! No to licytuję. Myślę ( znowu) a jak ktoś da więcej. Dużo więcej... Miałam dostać pieniądze ze sprzedaży takich jednych książek, więc piszę do Allegrowiczki z propozycją sporej sumy ( 30 zł) za wygranie aukcji. Pani nie zgadza się, ale nie mam to żalu, więc licytuję. Przez jakiś czas ( 3 dni) wygrywam. A potem się zaczęło: 1,25, 1,50, 1,75... Przychodzi sobota koniec aukcji. Odwiedziła mnie też wtedy moja najlepsza przyjaciółka E. ( pierwsza litera imienia, bo nie wiem czy bez jej zgody mogę podać dane personalne). Najpierw gadamy, pijemy ( herbatę) i gadamy. Przychodzi 18.45 włączam kompa. Najpierw pojeździłyśmy sobie po Tokio, po Nowym Yorku, po Chicago ( Google mapy; polecam!). I przychodzi: 19! Za 15 minut zakończy się aukcja. Cena wzrosła do 6, nie 6,50, nie już 12,50! Myślę: 30 mogę dać! 2 minuty do końca: cena wzrasta do 24.50. Nieeee! Myślę. Walka się zaczyna.
Minuta: 29, 30, 31.50. Jeszcze mnie stać pomyślałam. Daję 34. Przebija mnie 36. Myślę, myślę dać 37 czy nie? Dać czy nie? Dalej myślę... Kiedy w końcu się zdecydowałam było... po czasie! Smutna byłam ;( No ale mój talent aktorski nie pozwolił by koleżanka po mnie to poznała. Nawet smutna zasypiałam ;(;(;(

 Następny dzień.
Wrażenia z niewygranej aukcji powoli odchodziły, mimo, że jakiś żalik nadal był :( Jak zwykle rano przeglądam maile: Fejsik, Fejsik, Fejsik, reklama i... e-mail od tej właśnie allegrowiczki! Patrzę i okazuje się, że temu co kupił chodziło tylko o dwie figurki bandai! Nie o nią! Od razu odpisałam: WEZMĘ!

 Niestety ktoś troszkę namieszał i musiałam odkręcać...

Lecz wszystko skończyło się dobrze. Ja już wysłałam pieniądze. I CZEKAM NA CIEBIE!

P. S. : Uszyłam już nawet ubranko wzorowane na sailor moon ( Całe Ze Wstążek! ). Gdy lala tylko do mnie zawita opiszę jej stan, zabiegi i zrobię zdjęcia-już cyfrówką, nie telefonem.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Troszkę wspomnień...

 Gdy byłam mała, miałam sporo lalek - prawie tyle co teraz albo nawet więcej. Nigdy ich nie liczyłam, więc nie podam ile dokładnie tego było:) Miałam więcej brunetek niż blondynek, co teraz jest niemożliwe bo w ofercie sklepowej znajduje się jakieś 70 procent lalek o jasnych włosach. Wtedy też moją ulubioną lalką była Teresa z takiej serii, w której lalki miały dwuczęściowy strój z kieszonkami w różnych kształtach. Wkładało się tam wycięte obrazki o kształcie: motyla, kwiatka, serca i gwiazdki. Każda lalka miała dziurkacz, dzięki któremu można było wyciąć idealną formę ( moja Teresa miała gwiazdkę). Warto dodać, że każda lalka miała na stroju wszystkie rodzaje kieszonek, więc dopiero uzbieranie całej serii gwarantowało, że lala nie będzie chodzić z pustymi kieszeniami;) W serii tej znajdowały się:
- Barbie: Różowy strój, serce
- Teresa: Niebieski strój, gwiazdka
- Christie: Pomarańczowy strój
- Kayla/Lea: Zielony strój.
Do tych dwóch ostatnich nie jestem pewna, która miała motyla, a która kwiatek. Nie mam też pewności czy Kayla to Kayla czy może Lea. Wiem tylko, że Teresa, którą miałam była tak lubiana, że występuje ze mną na kilku zdjęciach z różnego rodzaju wycieczek. Marzy mi się by kiedyś kupić, dostać lub zdobyć taką lalkę i to jest właśnie jedna z moich pozycji na tak zwanej Wishliście :):):) Nowa albo używana;)
 Najgorsze jest to, że nie pamiętam nazwy tej serii. Będę musiała w necie pogrzebać trochę:)
 Pamiętam coś, że lalka AA, czyli Christie miała chyba dwa kucyki. Wiem na pewno, że pozostałe lalki miały rozpuszczone włosy. Szłam wtedy po nią do sklepu z wygranymi 50 złotymi w kolekturze lotto ( oczywiście niby dziadek wygrał, ale jednak ja:)). Były wtedy takie zdrapki z obrazkami piesków. I właśnie dlatego głównie prosiłam dziadka, aby mi je kupił. A że wygrałam raz 10, raz 50 i wielokrotnie 3 złote to nic:) Może dlatego wygrywałam bo nie szłam po pieniądze? Ale wracając do lalki. Pojechaliśmy najpierw M1- nie było w ogóle tej serii. No ale proszę jeszcze do Geanta ( Krokus. A! Zapomniałam dodać, że chodzi o Kraków). Idę na mój ulubiony dział jeszcze do dzisiaj ( no oczywiście!) i patrzę: są! Grzebię wyszukując murzynki i... nie ma! Zasmucona ( wtedy carrerfour dopiero się budował, a do Tesco nie pojedziemy). Ale patrzę na Teresę i widzę w niej coś w czym od razu się zakochuję. Urzekła mnie!     "Biorę tę" . Mówię. Dziadek pyta czy na pewno. "Na pewno". Odpowiadam. Upewnił się jeszcze raz - w końcu przyjechaliśmy po czarnoskórą piękność. Ja jeszcze raz potwierdzam i...idziemy do kasy! I tak się u mnie znalazła. Spała ze mną, jadła i była przy mnie. Przyjaciółka. Teraz gdy od nowa zbieram lalki chciałabym mieć tą Tereskę mimo, iż nigdy nie będzie dokładnie taka sama.

Niebanalne laleczki.

Ze względu, że dziś święto, a w mojej cyfrówce, która robi zdjęcia naprawdę dobrej jakości, wyczerpały się baterie, a w domu są jakieś, po których apararat nawet nie chce się włączyć, zdjęcia muszą być z komórki. Ich jakość ma wiele do życzenia ( 3,2 a 14 mp ), jednak zamieszczę je, a kiedyś dodam do tego postu te lepszej jakości.
  Będzie mowa o małych laleczkach typu Polly. Są one ciut większe i niedawno pojawiły się w sklepach.
   Oto Mini Księżniczki Disney'a od Mattel!
Według mnie to wspaniały produkt. Lalki są dobrej jakości, mają fajne, mocne ubranka, która można ściągnąć i w razie zabrudzinia umyć.
Roszpunka z filmu "Zaplątani". Jedyną jej wadą to to, że przez długie plastikowe włosy nie może za bardzo siadać. Jednak laleczki te dzięki ciut dłuższym spódnicą mogą same stać bez wywrotek;)
Arielka ma bluzkę i spódnicę, a nie jak pozostałe moje dwie lalki sukienki. Roszpunka i Bella mają buty i bieliznę pod kolor ciuszków, natomiast Arielka ma je zielone. Tak jak ogon we filmie:)
No i Bella :P
W serii znajdują się wszystkie księżniczki Disney'a, a widziałam na internecie nawet takie z książętami. Ale one chyba na razie nie są dostępne w Polsce.



sobota, 7 kwietnia 2012

Wspaniała My Scene

 Na początek zdjęcia lalki z jednej z moich ulubionych serii My Scene. Nie pamiętam dokładnie jej nazwy. Lalki te były w trójkę: Kennedy, Delancey i Nia. Mosiły takie słodkie ubranka i miąły dodatkowo przytulankę przy sobie. Może ktoś z was mi przypomni jak się ta seria nazywała? A wracając do lalek-mimo, iż posiadam z tej serii zarówno Delalacey i Nie to dziś będzie tylko o tej drugiej:) Nia jest tą lalką My Scene, której typ urody podoba mi się jako drugi. Pierwsza to oczywiście Chelsea! Tych właśnie mam najwięcej. A oto zdjęcia Nii w jej oryginalnym stroju.


Nia ma kolczyki koła. Modne, ale ja wolę bardziej etniczną biżuterię, dlatego tych kolczyków od niej nie pożyczę :)








Kolor jej włosów bardzo dobrze współgra z ciemną cerą. Lalka nazywa się Łucja. Każda z moich lalek ma swoje własne imię. Dziwne, ale ja je wszystkie pamiętam!

Jest to jeden z moich pierwszych eksponatów:) Seria ta pochodzi 2010 roku. Moim zdaniem bardzo fajna.

Ostatnio w sklepach nie widziałam lalek z tej serii. Wydaję mi się, że zastąpiła ją seria Monster High. To takie My Scene 10 lat później dla nowego pokolenia.

Witamy!

 Nazywam się Sakura. Jestem kolekcjonerką lalek. Zbieram lalki Barbie, ale także klony dobrej jakości. Czasem kupuje też nietypowe laleczki takie jak Polly, lalki wielkości Shelly/Evi czy inne, które po prostu mnie zauroczą :) Lalki mają dla mnie bardzo duże znaczenie w życiu.
 Od dłuższego czasu zmagam agorafobią - lękiem przed otwartymi przestrzeniami. Lęk ten jest bardzo trudny do wyleczenia. Wiele miejsc nie dam rady zajść sama, a w niektóre nawet z pomocą.
 Każda moja lalka ma imię, ale najczęściej nie polskie. Lubię nadawać im imiona Amerykańskie, Japońskie albo takie, które sama wymyślę ;) Cieszy mnie ich widok. One dla mnie mają w sobie życie oraz duszę.
 Z niektórymi jestem związana bardzie z innymy mniej, ale kocham je wszystkie :)

Zapraszam do czytania mojego bloga :)

Sakura